Z Tarifa do LaLinea można się dostać sprawnie autobusem. Co prawda sprawność obniża fakt nieprzespanej nocy spędzonej w toalecie na debacie nad przeterminowanymi parówkami no ale perspektywa wspinaczki na naturalną fortecę broniącą dostępu do Morza Śródziemnego - i ten prześwietny widok Afryki pokrytej magiczną mgiełką potrafi wykrzesać nadludzkie siły z osłabionego organizmu. Zmaganiom tym towarzyszą wszędobylskie małpki kombinujące jak to wydębić od nas coś do żarcia. Pogoda również dopisuje - jakieś 38 stopni no i z racji ukształtowania terenu brak cienia - jak nigdy można docenić angielskie stanowiska strzeleckie wykute w skale. Wieczorem powrót do La Linea skąd na jedną nockę do schroniska, które jakoś tak dziwnie przy drodze między miejscowościami ulokowali - dobrze że kierowca wyczuł nasze intencje i łaskawie nas tam wyrzucił