po jednej przesiadce docieramy około południa do Paryża. Z Gare Du Nord spacerek do Auberge Julles Ferry. Tam zderzenie z wielką turystyką - w schronisku są Polacy!
Paryż zajmie nam kolejne 5 dni zwiedzania i biegania po muzeach, kościołach, wieżach Eiffle`a, Ogrodach Luksemburskich, cmentarzach Pere Lachaisse i oczywiście wokoło Placu Pigalle. Największym paryskim odkryciem zostaje obwołane znalezienie w Luwrze obrazu zielonogórskiego malarza Tadeusza Kuntze lepiej znany jako Tadeo Polacco. Jakby ktoś jeszcze nie wiedział to WŁĄŚNIE ZIELONOGÓRSKI MALARZ ma swoje płótna w najsłynniejszym muzeum świata. O!
Poza tym w Paryżu już w 1999 roku emigranci z Afryki lubią pokazać przyjezdnym, jak bardzo są ważni, stąd gaz łzawiący okazuje się przydatny w niektórych sytuacjach. Substytutem gazu może być też piwo Guezze (nawet podobna wymowa) - trzymane w ciepłym słonecznym przez kilka dni w końcu postanawia nam wybuchnąć w pokoju w schronisku - pozytywne jest to, że nie przyszło mu do głowy wybuchnąć np. w plecaku podczas podróży.