No tego to się nikt nie spodziewał! Pociąg z Hiszpanii przyjeżdża z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem. Policja wyciąga siłą jakichś osiłków ze składu. Ruszamy w kierunku Niemiec w warunkach przypominających polskie pociągi wakacyjne - tłum i ścisk redukuje wiarę na znalezienie miejsca siedzącego - małej wiary jesteśmy, bo SNCF jednak potrafi coś dla nas wygospodarować. Ale w Strasbourgu mamy bodaj godzinne opóźnienie i Niemcy nie chcą nas wpuścić na swoje tory. Punktualne Deutsche Bahn nie chce spóźnionych Francuzów u siebie, w związku z czym zostajemy rozwiezieni niemieckimi kolejami - InterCity bodaj przez Stuttgart ostatecznie dowozi nas do Norymbergi. Tam też znajdujemy schronisko i dekujemy się weń.